SMELIG SMELIG
1224
BLOG

Jak powstał Wszechświat z jednej cząstki?

SMELIG SMELIG Nauka Obserwuj temat Obserwuj notkę 18

A oto moja opowieść o powstaniu Wszechświata. Kto chce uwierzyć w nią to niech wierzy a kto nie, no to trudno. Jest tak samo prawdziwa jak każda inna snuta przez kosmologów czyli pisana palcem po wodzie.

W naszej hipotezie zakładamy, że prawa fizyki na początku Wszechśwata były nie tylko logiczne ale także niczym nie różniły się od dzisiejszych. Przynajmniej nie było tych niewiarygodnie wielkich gęstości materii i energii w punkcie.

Początek Wszechświata mogła zainicjować pojedyńcza cząstka, coś w rodzaju neutrina. Nie będziemy tu wnikać, skąd się wzięła w bezwymiarowej nicości. Równie dobrze mogła to być czarna dziura, która oddzieliła się od innego wszechświata tracąc z nim jakikolwiek kontakt. Wykluczam tu istnienie tzw. pępowiny łączącej czarną dziurę z wszechświatem macierzystym, która najprawdopodobniej jest tylko wymysłem kosmologów niczym nie uzasadnionym. Ograniczmy się tu tylko do rozpatrzenia pojedyńczej cząstki choć może ona przebywać równie dobrze wraz z innymi wewnątrz czarnej dziury. Oprócz energii potrzebnej do zainicjowania pierwszego procesu kreacji, Wszechświat do swego rozwoju nie potrzebuje w naszym modelu żadnej energii z zewnątrz.

Pierwszy zygzak wykonany przez cząstkę był zapłonem. Jeden z wymiarów skręcił sie w torus. Energia wyzwolona podczas anihilacji służy w ciasnej zamkniętej przestrzeni do następnej kreacji itd. Cząstka drga do przodu i do tyłu tworząc mieszaninę materii i antymaterii pomieszanej ze sobą. Ten proces ma charakter reakcji łańcuchowej. Raz jest cząstką to znów antyczastką spotykając się sama ze sobą niezliczoną ilość razy w ciasnej przestrzeni. Czy te cząstki oddziaływują jakoś ze sobą? Czy się przyciągają lub odpychają od siebie?

Zastanówmy się nad następującym problemem. Czy pojedyńcza cząstka może sama na siebie jakoś oddziaływać? Powiedzmy przyciągać i odpychać jednocześnie z tą samą siłą? Przecież nikt jeszcze czegoś takiego nie zaobserwował. Jeśli nawet są jakieś wewnętrzne siły to znoszą sie nawzajem nie wykazując żadnych eksperymentalnych skutków na zewnątrz. Podobnie jest, gdy obywatel sam od siebie pożyczy np. $100. Nikt z zewnątrz nie wie czy nie pożyczył sobie nawet więcej.

Powiedzmy, że wolno cząstce samej do siebie przyciągać się i jednocześnie odpychać z tą samą siłą. Żadne prawo fizyczne ani inne nie zabrania jej tego. Zakładam, że Ci co mają wyobraźnię nie potraktują od razu tego przypadku jako komiczny i absurdalny. Jak cząstka może sama na siebie oddziaływać?
Sytuacja taka nie ma fizycznego odpowiednika w naszym codziennym życiu. W laboratoryjnej praktyce eksperymentalnej czegoś takiego się po prostu nie rozpatruje. Jeśli wspomniane siły nawet istnieją to nie ma to żadnego wpływu na otoczenie ani na samą cząstkę, ponieważ się równoważą. Nigdy nie bylibyśmy w stanie nawet określić, jakiego rzędu wielkości są to oddziaływania. Wszak rozpatrujemy cząstkę zawsze jako całość. Ale to, że tych sił nie widać ani nie można ich wykryć nie znaczy, że ich nie ma.
Powyższy przypadek ma jednak znaczenie w sytuacji, gdy cząstka spotyka samą siebie. A robi to bardzo często już od samego początku. Spotyka się sama z sobą zarówno jako cząstką jak i antycząstką. Czy wtedy oddziaływuje w jakikolwiek sposób? Zakładając, że prawa logiki, symetrii i zachowania energii obowiązują zawsze, a więc także i w tamtych warunkach, będziemy musieli przyjąć, że siła odpychająca będzie zrównoważona przez siłę przyciągającą. W jakim przypadku się odepchną a w jakim przyciągną? Zakładamy, bowiem, że jakieś pierwotne oddziaływania zaistnieją. Mamy do rozpatrzenia tylko dwa przypadki.
Pierwszy to podobny do oddziaływań cząstek naładowanych elektrycznie. Wszak ładunki różnoimienne przyciągają się a jednoimienne odpychają. Zdaje się jednak, że nie o ten proces chodzi podczas Wielkiego Początku. To byłoby za łatwe do zrozumienia a co najważniejsze, nie działałoby. Plus z minusem połączyłyby się i nic ciekawego dalej by się nie działo. Doświadczeni wyzywającym i kokieteryjnym zachowaniem się Natury, jesteśmy raczej skłonni przyjąć za prawdziwy ten drugi przypadek jako bardziej niezwykły i ciekawy.

Jak powstał Wszechświat z jednej cząstki?

Nie ma on odpowiednika w praktyce laboratoryjnej ani w życiu codziennym. Plus dąży do plusa a minus do minusa. Plus z minusem się odpycha. Gdyby udało się sprawdzić doświadczalnie taką prawidłowość, byłoby to świetne potwierdzenie naszej koncepcji. Przypuszczam, że dotychczas nie podjęto nawet kroków w tym kierunku. Zgodnie z tą zasadą, cząstka będzie się przyciągała do cząstki a antycząstka do antycząstki. Natomiast dla równowagi cząstki będą się odpychały od antycząstek. Symetria jest w ten sposób zachowana, ponieważ przyciąganie się do samej siebie (cząstka-cząstka) jest zrównoważone przez odpychanie się od samej siebie (cząstka-antycząstka). Mamy już w ten cudowny-niecudowny sposób materię w dowolnej ilości, oddziaływania oraz biegnący czas. Materia a także antymateria będą miały tendencję do skupiania się. Będą się tworzyły skupiska materii i antymaterii wzajemnie się odpychając w przeciwnych kierunkach. Siły odpychające będą na tyle duże, że spowodują rozepchnięcie przestrzeni i co za tym idzie także upływ czasu.

Jak powstał Wszechświat z jednej cząstki?

Z punktu widzenia logiki i matematyki, nie wyszliśmy poza poniższy wzór nawet troszeczkę.

0 = 0 --------------> 0 = + 1 - 1

Należy zauważyć, że jest to jak dotychczas najbardziej skomplikowany wzór. Z fizycznego punktu widzenia widzimy wokół +1 natomiast -1 nie widzimy. Widzimy materię lecz nie widzimy antymaterii, która skierowała się w przeciwnym kierunku poza Punkt Zerowy. Bilans całkowitej energii Wszechświata wychodzi na zero.

SMELIG
O mnie SMELIG

Prawdę można poznać po jej pięknie i prostocie. [Richard Feynman]

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Technologie